List do koronasceptyka
- Hanna Andrysiak
- Oct 2, 2020
- 3 min read
Updated: Apr 2, 2021
Drogi Koronasceptyku,
Chciałam Ci powiedzieć, że Cię rozumiem. Nie, nie jestem jedną z Was ale Wasz mechanizm jest dla mnie jak najbardziej logiczny. Łatwiej przecież mówić innym, że w coś się nie wierzy, niż otwarcie się przyznać do strachu, prawda?
Właśnie – „otwarcie” to słowo klucz. Bo ja wiem, że się boisz. Tylko po cichu.
Gdy babcia z przejęciem opowiada o tym, że boi się iść do przychodni, ale jednocześnie nie wie, czy e-wizyta wystarczy na prawidłową diagnozę, cicho śmiejesz się pod nosem (lub gdy masz więcej odwagi to wdajesz się w dyskusję). Ale gdy wrócisz do domu, zastanawiasz się nad tym samym. Kulisz się pod kocem i boisz, że może i Tobie e-wizyta nie pomoże. A do przychodni wcale nie pójdziesz dlatego, że nie chcesz zakładać maseczki, bo w pandemię nie wierzysz. Do przychodni nie pójdziesz, by się od nikogo nie zarazić. Ale tego nikomu nie powiesz.
Gdy Twoje dziecko wraca ze szkoły i opowiada, że udało mu się przekonać kolejnego kolegę, by nie nosił maseczki, bo to głupota, przybijasz mu piątkę. Ale w głowie zastanawiasz się, dlaczego wypowiadałeś się o koronawirusie negatywnie tak głośno. Gdybyś robił to ciszej, to może mały by tego nie usłyszał i nie narażał innych oraz siebie na niebezpieczeństwo. Ale teraz już za późno. Przecież nie możesz od tak zmienić zdania.
Gdy umieszczasz w internecie kolejny komentarz o tym, że pandemia nie istnieje, z niecierpliwością czekasz ile lajków zbierze tym razem. Patrzysz też, kto na niego odpowiada – masz nadzieję, że Twoi przeciwnicy, przecież o to chodzi, żeby wdać się w dyskusję. Ale po wszystkim zastanawiasz się, czy to jednak on nie miał racji i czy warto jest być takim dumnym.
Ja wiem, że Ty także stałeś w kolejkach sklepowych na początku marca, gdy zamknęli szkoły. Pamiętam to. Widziałam Cię ubranego w wiosenną kurtkę. Niektórzy je zdjęli, bo było już wystarczająco ciepło. Poza tym emocje robiły swoje. W sklepie nie było ani jednej osoby, która nie miałaby maseczki. Duża część miała także rękawiczki. Ludzie stali od siebie w dużych odstępach. W lodówkach zabrakło mięsa. Dobrze, że ryżu i makaronu było więcej, to jak nas zamkną na rok, to będzie co jeść. Tak, Ty także robiłeś te zakupy. Także stosowałeś się do przepisów i się bałeś. Co zatem się zmieniło?
Bać się cały czas jest nudno. Poza tym nie ukrywajmy – ten kto cały czas się boi, wychodzi na tchórza. A nie możesz pokazać, że nim jesteś przed swoim szefem, żoną, mężem, dzieckiem czy rodzicem. Przecież zawsze byłeś twardy. Pandemia nie może tego zmienić.
Rozumiem, dlaczego przekonujesz ludzi o tym, że nawet jeżeli ten wirus istnieje, to jest bezpieczny. Że to tylko inna odmiana grypy. Myślisz, że kogoś tym uspokoisz. Że uspokoisz siebie. Im częściej to powtórzysz, tym większe prawdopodobieństwo, że w to w końcu uwierzysz. Ale za ekranem smartfona zastanawiasz się, czy nie masz może niezdiagnozowanej astmy i modlisz się, by Twoja rodzina była zdrowa.
Nie ma nic złego w nawróceniu się. Ja wiem, że się nawrócisz. Już niedługo. Dzisiaj jest ponad 2 tysiące zakażeń. Czuję Twój strach, jest całkowicie normalny. Też się boję i potrafię się do tego przyznać. Ale rozumiem, każdy ma inne wartości. Właśnie zastanawiasz się, czy nie czeka nas tego samego co Włoch, Hiszpanii, broń Boże Stanów Zjednoczonych. Kalkulujesz w głowie na ile starczy Ci zapasów, ile jeszcze Twoja córka pochodzi do szkoły i czy Twoja firma będzie mogła funkcjonować zdalnie. Pewnie nawet zacząłeś czytać opinie o najlepszych platformach internetowych do prowadzenia spotkań biznesowych. Polecam Google Meet.
Wyluzuj troszkę. Uspokój się. Weź kilka głębokich wdechów (jeżeli nie jesteś w domu, to oczywiście w maseczce). Stań przed lustrem i przyznaj przed sobą, że się boisz. Jak sobie to uświadomisz, to powinno Ci być łatwiej. Zrozumiesz, że 'uspokajając' innych nie przynosisz niczego dobrego. Zrozumiesz, że Twoje negatywne komentarze mogą zaszkodzić Tobie oraz bliskim. Ale zrozumiesz też, że sobie poradzimy. Przecież zawsze dawaliśmy radę. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Nie namawiam Cię do czytania wypowiedzi naukowców. Rozumiem, że potrafią być pogmatwane i wiem, jak trudno odróżnić prawdę od fake newsów. Zastanów się po prostu co Ci podpowiada rozum. A wiem, co podpowiada. Każdemu to samo.
I pamiętaj – w nawróceniu się nie ma niczego złego. Wiem, że się nawrócisz. Już niedługo. A może właśnie zaczynasz?
Z pozdrowieniami i wyrazami szacunku,
Hanna Andrysiak
Comments