Grzechy i grzeszki herbaty, czyli jakie ziółka kupować, by nie zabić planety?
- Hanna Andrysiak
- Mar 12, 2021
- 3 min read
Updated: Apr 2, 2021
Odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie coraz bardziej zwracamy uwagę przy codziennych zakupach, nie tylko z czego produkt jest zrobiony, ale także w co jest opakowany. Morze plastiku na naszej planecie z sekundy na sekundę rośnie i staramy się temu zapobiec. Jednak nasza dieta to nie tylko jedzenie. To także napoje.

Każda jagoda w osobnej folii
Niestety nie zdziwią już nas producenci i sklepy pakujący jedno jabłko lub pół selera w plastikową folię. Coraz częściej dostrzegamy tego typu absurdy na sklepowych półkach. Jednak chciałabym przedstawić mniej oczywiste, a tak samo absurdalne sytuacje na dziale z napojami. A dokładniej z herbatą.

Saszetka, torebka, siateczka
Herbatkę wszyscy znamy i lubimy. Na rynku jest tyle smaków, że trudno nie wybrać czegoś dla siebie. Problem jednak w tym, że najlepiej dostępne i najczęściej kupowane opakowanie, jest tym złym.
Mówię o herbatach zapakowanych w saszetki, torebki. Nie ukrywam, to najwygodniejsza forma zaparzania: wyjmujesz torebkę z pudełka, wkładasz do kubka, zalewasz wrzątkiem i wyrzucasz. Bezproblemowo.
Tylko czy wiesz, z czego jest taka saszetka zrobiona?

Groźne nazwy
Oczywiście sprawa nie jest taka prosta i to zależy od producenta. Najogólniej jednak można powiedzieć, że płaskie torebeczki bez sznureczka nie są takie złe, bo często są wykonane z tworzyw, które można kompostować (jednak zaznaczam jeszcze raz: to zależy od producenta!!!).
Gorzej jest z torebkami ze sznurkiem, bo tam często pojawia się zszywka, która burzy nam wizję kompostującego się odpadku.
A najgorzej jest z torebkami w kształcie piramidki. Nie trzeba być naukowcem, by ogarnąć, że te ustrojstwa nie są robione z celulozy papierowo-drzewnej lub włókien naturalnych. Tam znajdziemy włókna syntetyczne, PET, PP i inne nazwy, które nic nam nie mówią, ale brzmią groźnie. Bo takie są.
Jednak do czego zmierzam? Chcę namówić Cię do picia herbaty konkretnego producenta lub w konkretnej torebce? Nie.
Sypniesz i git
Chciałabym namówić Cię do picia herbaty sypanej.
I zanim przewrócisz oczami i powiesz, że przecież taką herbatę to tylko babcie piją, powiem Ci, że też się na nią przerzuciłam. I jest o wiele lepsza nie tylko dla środowiska, ale także dla kubków smakowych.
Pewnie znasz Earl Gray. To herbata cudo. Jest intensywna, przepyszna i łatwo dostępna.
Jednak jeśli nie piłeś Earl Greya sypanego, to dużo straciłeś. Ja kupuję ją od firmy "Loyd - The Magic Experience". I nie, nie jest to przesadzona nazwa. Minus jest taki, że herbata jest zapakowana w jedną plastikową torebkę, ale opakowanie jest papierowe. No i herbatkę mogę z czystym sumieniem kompostować.
Taka sama sytuacja dotyczy innych rodzajów herbaty. Sypana ma intensywniejszy smak, jest po prostu lepsza (dla mnie z wykluczeniem zielonej herbaty - jej nie lubiłam nigdy i lubić chyba nie będę).

Fikuśne zaparzacze
Jednak ktoś mi tu zaraz powie: no dobra, może smak ma lepszy, ale ja nie lubię fusów.
Spokojnie, nie żyjemy w średniowieczu. Obecnie na rynku jest dostępnych mnóstwo zaparzaczy, bardziej fancy lub mniej. Są wykonane z różnych materiałów (metalu, plastiku) w przeróżnych kształtach (od tradycyjnych, po hipopotamy i wiewiórki). Dlatego szczerze mogę powiedzieć: każdy znajdzie coś dla siebie. Oto kilka przykładów:

Są wielokrotnego użytku, łatwe w obsłudze tylko trochę z nimi więcej roboty niż z herbatą w saszetkach, bo zaparzacze trzeba myć. Ale czego nie jesteśmy w stanie poświęcić dla dobra naszej planety, prawda?
Jaki jest mój cel?
Mogłabym oczywiście w tym wpisie opisać, jak to wszystkie herbaty są złe, bo podczas ich transportu mnóstwo dwutlenku węgla ucieka do atmosfery, że najlepiej to założyć własny ogródek i nie kupować ich w sklepie. I do założenie ogródka faktycznie zachęcam (tym bardziej, że idzie wiosna), jednak nie przekonam was do zerwania relacji z Lidlem czy Biedronką, bo bylibyśmy skazani na mniej urozmaiconą dietę, a wegetarianie i weganie żywiliby się świeżymi produktami tylko przez pół roku.
Nie popadajmy w skrajności.
Jeśli nadal nie jesteś przekonany do picia herbaty sypanej, to na koniec pomyśl ile herbaty pijesz każdego dnia. I pomnóż to przez 365. Właśnie tyle torebek wyrzucasz w ciągu roku.
A jeśli nic Cię nie przekonało, to pamiętaj chociaż by herbatę wyrzucać do biodegradowalnego pojemnika, a saszetkę do kosza na odpadki mieszane.
Ewentualnie wyrzuć całą saszetkę z zawartością na mieszane odpadki.
I machnij ręką, bo przecież to tylko herbata.

Osoby bardziej zainteresowane tematem zapraszam na wpis Organicznych, którzy szczegółowo opisali jaki producent z czego tworzy torebki.
Comments