Twój pierwszy krok w kuchni zero waste: data ważności. To prostsze niż myślisz
- Hanna Andrysiak
- Apr 2, 2021
- 4 min read
Kuchnia zero waste to nie tylko niemarnowanie produktów w swoim domu. To także odpowiedzialne zakupy. Bo co z tego, że kupimy śmietanę ważną przez dwa miesiące albo czerwoną fasolę, której termin upływa za 2 lata, skoro te same produkty z krótszą datą ważności wylądują na śmietniku?
Mania upewniania
Byłam dzieckiem paranoikiem. Bałam się autentycznie wszystkiego. Pamiętam, że zjedzenie jakiegoś produktu po terminie było dla mnie niewyobrażalne. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego moja mama to robiła. Sprawdzałam daty ważności na każdym produkcie, nawet jeśli pamiętałam, że przez tydzień to mleko będzie jeszcze dobre. Ale musiałam się upewnić.

Gdybym powiedziała tamtemu dziecku, że kiedyś świadomie będzie jadło rzeczy po terminie albo kupować produkty z krótką datą ważności, to by mi nie uwierzyło.
Ale nie będę w tym wpisie zachęcać Was tylko do jedzenia rzeczy po dacie ważności, spokojnie. To tylko taki wstęp.
Zmysły to podstawa
Dostałam od rodziców reportaż Marty Sapały "Na marne". Nie powiem, moja przygoda z tą książką była długa, ale to przez ilość informacji i historii, które w niej zawarła. Bo odwaliła kawał dobrej roboty, opisała problem marnowania żywności z wielu perspektyw. I to właśnie z tej książki dowiedziałam się, że jest różnica między "należy spożyć do", a "należy spożyć przed" nadrukowanym na opakowaniach. To właśnie przy tych słowach najczęściej jest nadrukowany ciąg cyfr, czyli data ważności. Ale te trzy słowa są bardzo ważne, bo mówią nam, który produkt można jeść nawet po terminie.

"Należy spożyć przed" pokazuje nam, kiedy mija data minimalnej trwałości produktu. Czyli kiedy produkt teoretycznie już nie będzie pierwszej świeżości, ale jego zjedzenie nadal nie zaszkodzi.
Z kolei "należy spożyć do" jest nadrukowane na produktach, których raczej już po terminie spożywać nie powinniśmy, czyli np. mięso.
Oczywiście ocena nadal należy do naszych zmysłów, ale producenci tymi trzema prostymi słowami podpowiadają nam jak traktować dany produkt.
W Polsce np. jogurty mają nadrukowane to drugie hasło, a w innych krajach to pierwsze. Czy to oznacza, że gdzie indziej jogurty psują się wolniej? No raczej nie. Takie mają wymogi i tyle. Dlatego powtarzam jeszcze raz: zmysły, zmysły i jeszcze raz zmysły.
Aplikacje
W ratowaniu żywności z krótkim terminem ważności pomagają aplikacje. Jedną z nich jest Too Good To Go. I uwaga: DZIAŁA W RADOMSKU.
To aplikacja, przez którą można kupić produkty z krótkim terminem ważności z dużym upustem cenowym: zapakowane są tam produkty, za które normalnie zapłacilibyśmy 30 zł, ale płacimy 10 zł. Więc bardzo się opłaca. Haczyk polega jednak na tym, że nie wiemy co w tej paczce się znajdzie - i czasami jest to fajne, a czasem upierdliwe.

W praktyce
Korzystam z aplikacji od miesiąca i szczerze mogę ją polecić. Zamawiałam przez nią jedzenie 1-3 razy w tygodniu. Zawsze na paragonie widnieje wiadomość ile bym zapłaciła za te produkty w normalnej cenie (31 zł, 33 zł, 30 zł, 32 zł) oraz ile na nie serio wydałam - zawsze 10 zł. I żeby nie było, że produkty się kupuje, ale wyrzuca w domu: nie. Ja robiłam z nich tosty, zupy, pizzę, kanapki, racuchy, ciasta, rogaliki, burgery, leniwe lub jadłam jako sam posiłek albo dodatek do niego. Egzotyczne produkty, takie jak kasztany jadalne rzadko się zdarzają. Zazwyczaj to jedzenie, którego używamy na co dzień i tak byśmy je kupili.
Jak korzystać z Too Good To Go?
Aplikacja jest bardzo prosta w obsłudze. Najpierw wystarczy wybrać swoją lokalizację, aby pojawiły się sklepy w naszym najbliższym otoczeniu korzystające z tej usługi. Gdy jakaś paczka będzie dostępna, to przy danym sklepie pojawi się wzmianka "do uratowania". Po kliknięciu wystarczy wybrać "rezerwuj paczkę", zapłacić i czekać. Przy odbiorze klikamy "paczka odebrana" i wszystko gotowe. Nie ma bata, że się gdzieś pogubisz.
W Radomsku z aplikacji korzysta Carrefour. Odbiór jest przy obsłudze klienta, na prawo od bramek wejściowych.

Plusy aplikacji:
Pomaga kupić żywność, której termin dobiega końca i ocalić ją od śmietnika. No bo nie oszukujmy się, w sklepie wolimy kupić jedzenie z dłuższą datą ważności, bo nie trzeba go jeść od razu.
Rozwija kreatywność w kuchni i pomaga wymyśleć co zjeść na kolację tego samego dnia. Dwie paczki sera nieraz motywowały mnie do robienia pizzy, której mi się robić nie chciało.
Pozwala poznać nowe smaki: ja kasztanów jadalnych w normalnych warunkach nigdy bym nie kupiła. A gdy się znalazły w paczce, miałam okazję ich spróbować.
Można tanio kupić dobre jedzenie.
Niektóre produkty są ważne jeszcze nawet przez tydzień od zakupu lub dłużej.
W paczkach jest dużo nabiału, który i tak się wykorzystuje w codziennej kuchni.
Minusy aplikacji:
Teoretycznie jest opcja dla wegetarian, ale w praktyce różnie wychodzi. Dlatego jak ktoś mięsa nie je, a je dostanie, to nie do końca wiadomo co z nim zrobić. Najpewniej i tak wyląduje w koszu. Ale jeśli ładnie poprosi się pracowników, to tego mięsa raczej nie dadzą.
Korzysta z niej tylko jeden sklep w Radomsku - Carrefour (co jest dużym plusem dla Carrefoura). No ale to nie wina aplikacji.
Paczki można odebrać dopiero po godzinie 16, więc czasami trzeba specjalnie czekać. Taka opcja jest wbudowana od podstawy i chyba nie da się jej zmienić.
Czasami paczki naprawdę szybko znikają (a jest ich średnio 2-3 na dzień). Ale to dobrze dla jedzonka.

Wiem, że trudno jest nie marnować żywności. Większość ludzi, którzy to przeczytają, żyje z takimi możliwościami i w takich warunkach, że mogą sobie pozwolić na wyrzucanie czerstwego pieczywa, zgniłych owoców czy przeterminowanego jogurtu. Niewyrzucanie jedzenia to sztuka i jak każda sztuka, trzeba ją opanować. Nie można zrobić tego z dnia na dzień, jednak efekty są warte zachodu.
Commentaires