Reklamy perfum - seksowne czy seksistowskie? ["Emily w Paryżu"]
- Hanna Andrysiak
- Oct 9, 2020
- 4 min read
Updated: Apr 2, 2021
„Emily w Paryżu” to nowa produkcja Netflixa, która bardzo szybko zyskała popularność, a na platformie znajduje się zaledwie od 2 października. Sama należę do osób, które praktycznie w jeden dzień obejrzały cały sezon i czekam na kolejny. Oczywiście, to uroczy serial z humorem, ale porusza też ważny w dzisiejszych czasach problem.
Różnice kulturowe
Z przerysowaniem pokazano różnice kulturowe między Amerykanami i Francuzami. Amerykanie to osoby zapracowane, które podchodzą z zapałem i optymizmem do pracy. Ponadto w pracy liczy się dla nich zespół, z którym pracują. No i oczywiście wierzą w happy endy. Francuzi za to są wyrafinowani, nie traktują pracy tak poważnie i spokojnie mieszają ją z życiem prywatnym. Dodatkowo wolą oglądać filmy z tragicznym zakończeniem, bo są bardziej realne, a przez życiem i tak „Nie da się uciec”. No i oczywiście nie przeszkadzają im romanse małżonków, jeżeli partnerzy je zaakceptują. Oczywiście doprowadziło to do bardzo dużej generalizacji tych społeczeństw, a przecież wiadomo, że nie każdy taki jest. Ale rozumiem, że miało to na celu wprowadzić komizm. Okej, udało się. Byle, by nikt nie odbierał tego na serio. Nawet wprowadzono chińskie elementy kultury. Gdy przyjaciółka Emily, Mindy, która pochodzi z Chin dyskutuje z nią na temat drugiej szansy w życiu, ta się śmieje:
- W Chinach nawet dziecko można mieć jedno.
Albo z powagą stwierdza, że w jej kraju nawet myśli ludzi próbowali kontrolować. Nie udało się. Na szczęście.

Kobiety
Te różnice kulturowe w filmie są pokazane także w innym aspekcie: feminizmu i traktowania kobiet. Widać to w małych epizodach, na przykład gdy Emily, Amerykanka oburza się, jak nowo poznany Francuz od razu sugeruje, że chciałby z nią iść do łóżka. Rozgniewana wraca sama do domu. Jednak jednocześnie, podczas swojego pobytu w Paryżu ma wiele romansów, które często są bardzo szybkie i bardzo krótkie. Trochę mnie to zbiło z tropu.
Gdy Emily dostaje w podzięce od swojego klienta, Antoine, seksowną bieliznę, uznaje to za bardzo problematyczne i niestosowne. Jest przekonana, że to bielizna nie dla niej, a dla niego i jest oczywistym znakiem, co do zamiarów klienta wobec Emily. Ten jednak tłumaczy jej, że podarował kobiecie taki prezent, by czuła się pewniej, bo „seksowna bielizna jest jak perfumy. Dodaje pewności siebie”. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Ale ostatecznie klient okazał się być dobrym człowiekiem.

Początek dyskusji
Antoine rozpoczął także ważną dyskusję podczas kręcenia reklamy do swoich nowych perfum. Scenariusz wygląda tak: dzięki nowemu zapachowi kobieta czuje się, jak we śnie. A jak ten sen wygląda? Idzie naga obok kilku mężczyzn wzbudzając ich pożądanie. Ponieważ, takie według Antoine jest marzenie każdej kobiety. Żeby być pożądaną. Ponadto według niego nie jest całkowicie goła. Jest ubrana w perfumy.
Emily zwraca mu uwagę, że reklama może okazać się problematyczna w Ameryce. Według niej Amerykanki nie będą zadowolone z takiego uprzedmiotowienia i nie będą chciały kupić tych perfum. Zaczyna się dyskusja na temat różnic kulturowych na temat kobiet. Nawet jej szefowa mówi, że ona „nie jest feministką. Jest kobietą”.
Podobało mi się, że Emily postanowiła nie milczeć na tak ważny temat. Myślę, że zrobiła to nie tylko ze względu na dobro firmy, ale także ze względu na to, że jest kobietą. Wie, jak dyskusja na temat ich płci jest ważna w dzisiejszych czasach. Nie można ignorować tak ważnych kwestii, wszystkich kobiecych ruchów i nadal je uprzedmiotawiać. To nie przejdzie.

Seksowna czy seksistowska?
Emily wpadła na pomysł, by wrzucić reklamę na portal społecznościowy i podpiąć ankietę na temat tego, czy jest ona seksowna czy seksistowska. To bardzo dobry ruch. Internauci mogli sami zdecydować, a firma klienta włączyła się do ważnej dyskusji. Rozwiązanie idealne.
Dawanie ludziom głosu także jest ważne. Nie można z góry narzucić co jest okej, a co nie. To przecież społeczeństwo kształtuje wszystkie formy i decyduje co przystoi. Co jest ważne. Wartościowe. Bez nich, producenci nic by nie wiedzieli.
A w prawdziwym życiu...
Reklamy perfum należą do jednych z najdroższych w produkcji. Nic dziwnego, często występują tam sławne osoby, potrzebne są efekty specjalne bądź piękne, słabo dostępne miejsca, do tego montaż, ubrania i wiele innych. Jednak dlaczego mimo to, bardzo dużo reklam perfum nadal jest seksistowska? Oglądając opisaną wyżej scenę ze wspomnianego serialu, od razu przyszła mi do głowy reklama Pure XS Paco Rabanne. Owszem, jest przepięknie zrobiona. Ale wydźwięk ma przeraźliwie seksistowski, zarówno w perfumach dla niej jak i dla niego.
W reklamie perfum dla niej, piękna kobieta kroczy przez bogato wystrojone wnętrze. Po drodze się rozbiera. Oszołomieni mężczyźni chcą ją dogonić, jednak padają ofiarą jej pułapek i kobieta wchodzi do swojego pokoju sama. Tam, gdy będąc w samych majtkach, spryskuje się perfumami, a mężczyźni omdlewają z wrażenia.
Za to w reklamie perfum dla niego, przystojny mężczyzna znajduje się sam w toalecie. Jednak tylko tak mu się wydaje, ponieważ zza ścian obserwują go kobiety. Z przejęciem śledzą mężczyznę, patrzą jak się rozbiera, zdejmuje spodnie. A gdy spryskuje perfumami swoje krocze, kobiety omdlewają z wrażenia. Matko, to nawet żałośnie brzmi.
Jedyny plus tych reklam jest taki, że są profesjonalnie i ładnie zrobione. Ale wydźwięk? Jeżeli kupisz perfumy od Paco Rabanne, płeć przeciwna będzie omdlewać z wrażenia. Pożądanie nie będzie miało granic. Sraty-pierdaty. Najwyżej ktoś Ci powie, że ładnie pachniesz, ale nikt z wrażenia mdleć nie będzie.
To nie jest stara reklama. Aż mnie zdziwiło, gdy się pojawiła. Po wszystkich akcjach społecznych i dyskusji w internecie na temat seksizmu, marka wypuściła takie video. Na dodatek udało jej się uprzedmiotowić obydwie płcie, a w tym już naprawdę trzeba być mistrzem!
Promyczek nadziei
Cieszę się, że nawet taki głupiutki, słodki serial podejmuje ważną dyskusję. Hasło „seksowne czy seksistowskie?” idealnie pokazuje, co się dzieje w internecie. Są osoby, które nie widzą w takich reklamach problemu. Mówię osoby, ponieważ należą do nich zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Ale skoro już tyle się o tym mówi i widać, że jest to temat ważny dla wielu ludzi, to po co uparcie wybierać opcję numer dwa?
Kommentare